Kokos zwycięzcą wystawy w Rzeszowie, a Lewis nadal czeka na dom
Wystawa, w której wzięliśmy udział, była częścią Felimpiady – przedsięwzięcia organizowanego przez Unię Felinologii Polskiej, o którego unikalności stanowi fakt, że w jednym miejscu i czasie odbywają się wystawy trzech najpopularniejszych w naszym kraju kocich organizacji: WCF-u, TICA oraz FIFe (w wypadku tej ostatniej nie była to wystawa tylko pokaz). Mimo że nasza hodowla zrzeszona jest w FIFe, zwykle wykorzystujemy okazje, żeby pokazać koty również na dwóch odbywających się w Polsce wystawach TICA. System oceny jest tam zupełnie inny niż „u nas”. Każdego dnia koty oceniane są w ramach czterech dużych klas – kocięta, koty dorosłe, kastraty i koty domowe – przez każdego z sędziów. Oprócz tego, że rywalizują o punkty dla najlepszego kota danej rasy w danym kolorze, grupie kolorystycznej i rasie, najlepsze z nich spotykają się też w finałach klasy, gdzie porównywane są już bezpośrednio z najlepszymi kotami w klasie, bez względu na ich rasę, płeć czy długość włosa i uszeregowywane w kolejności od miejsca ostatniego (5-10 – w zależności od łącznej liczby kotów danej klasy biorących udział w konkursie) do pierwszego. Co oznacza, że przy pięciu sędziach (a tylu było w Rzeszowie), kot jednego dnia może „zaliczyć” aż 10 występów – pięć ocen i, jeśli się spodoba, kolejnych pięć finałów. Trochę się więc trzeba z tymi kotami nabiegać, ale zabawa jest przednia, bo każda ocena to kolejna nadzieja i szansa na dobry wynik. Radość jest tym większa, jeśli to bieganie przynosi efekty, co stało się i naszym udziałem w Rzeszowie. Jesteśmy bardzo dumni z naszego Kokosa, bez którego nie mógł się obyć żaden finał. Trzy z nich w dodatku wygrał, a w pozostałych uplasował się na wysokich miejscach (najniżej był czwarty) i w efekcie został najlepszym kastratem wystawy, wysłuchał mnóstwa komplementów (za długość, elegancję, zjawiskowy kolor oczu, piękny profil i oraz wielkość i położenie uszu), wystąpił w finale Felimpiady i przywiózł do domu cały bagażnik nagród.
Nie spoczywamy na laurach, bo w ostatni weekend kwietnia czeka nas jeszcze jedna wyprawa – tym razem na Słowację, gdzie na wystawie w Żilinie liczymy na ukończenie tytułu International Premiora naszej macierzystej federacji.
Kokos jako chłopiec z plakatu pokazu naszego klubu i jako zwycięzca wystawy TICA w klasie kastratów