Dorastamy i rozrabiamy!
21.11.12- USZA: Jak ten czas szybko leci. To już osiem tygodni odkąd pojawiły się maluchy. Teraz nazywanie ich maluchami to lekka przesada – Bobas waży już prawie kilogram. W poniedziałek cały miot był u doktor Anety, jest zaszczepiony więc wkrótce spodziewamy się licznych odwiedzin. Bo chętnych do obejrzenia maluchów jest mnóstwo. Momentami nie daję sobie rady gdy pięć małych żywiołów zaczyna baraszkować. Sama nie wiem, którego trzeba najbardziej pilnować. A pomysły mają przedziwne, na przykład Żółta wcisnęła się między szafkę i zmywarkę (przez szczelinę dwucentymetrową) i nie potrafiła wyjść. Pixie już chciał demontować meble w kuchni ale jakoś udało się kociaka wyciągnąć. Teraz wszystkie zagrożone miejsca oklejone są tekturą – nie wygląda to może zbyt efektownie, ale przynajmniej jest skuteczne. Kocięta zmieniły też ulubione miejsce w domu. Teraz jest to duży drapak w pokoju, który dotychczas był królestwem Rascala. Biedaczek błąka się teraz po mieszkaniu w poszukiwaniu spokoju i często ucieka na balkon. Ale kociaki i tak go lubią!
- BOBAS (i reszta): Jasne że lubimy Rascala. Jest taki śmieszny. Czekamy sobie aż przyśnie i wtedy go zaczepiamy. Najchętniej we dwójkę czy trójkę. On wtedy udaje groźnego – prycha, macha łapą i potem ucieka w poszukiwaniu spokoju…
- NIEBIESKA: Czasami trafia tą łapą. Ostatnio dostałam takiego plaskacza, że mi się w głowie zakręciło. I chyba nasikałam z wrażenia na łóżko…
- CHÓR KOCIĄT (bez Niebieskiej): Nasikałaś, bo jesteś świnia nie kot i nie chciało Ci się iść do kuwety!
- ŻÓŁTA: A ja się chciałam pochwalić, że mamy koło kojca nowy nawilżacz powietrza. Fajnie jest w nocy, on cały czas tak ładnie na niebiesko świeci i bucha para wodna (zjonizowana!). Pixie powiedział, że wygląda to jak w tureckim burdelu, ale nie wiem co to burdel, a o Tureckim słyszałam tylko woźnym z kabareciku. Tenczunia jakoś na to też nie może patrzeć, bo przeszkadza jej w zasypianiu. Ludzie to mają problemy.
- RASCAL: Mnie tam nic nie przeszkadza, no może tylko ta mała dzika banda, która zaczęła wyjadać paszę z MOJEJ miski! Dam sobie radę – metoda strzał z liścia (delikatny) na razie jest skuteczna. Teraz trochę o mnie, bo słyszę, że niektórzy pytają skąd się wziąłem. Proszę za Wikipedią: „Kot snowshoe (inna nazwa: Silver Laces) – amerykańska rasa krótkowłosych kotów o charakterystycznych białych skarpetkach (stąd nazwa), powstała z krzyżowania kotów amerykańskich krótkowłosych i syjamów. Rasa ta jest rzadko spotykana na wystawach, nawet w swojej ojczyźnie”. A ponieważ pochodzę z USA mogę sobie pozwolić na niewyszukane żarty z pana prezydenta. I wymyśliłem coś takiego (złośliwi powiedzą, że to suchar): – Jakie są ulubione koty prezydenta Obamy? – Oczywiście czarne! O polskim prezydencie nie powiem złego słowa, to przecież myśliwy. Jeszcze się obrazi i mnie odstrzeli… A teraz dobranoc Państwu!