Rozmowy czas zacząć…
USZA: Wiesz Rascal, Bruno będzie ojcem…
RASCAL: Bruno, Bruno… Niezbyt kolesia polubiłem. Pojawił się u nas w domu i ciszę szlag trafił.
Wydzierał się dniami i nocami. I jeszcze naprężał swój biały korpusik, myśląc, że się go będę bać.
Później trochę znormalniał i zrobiło sie nawet sympatycznie. Ale co z tego, że będzie ojcem?
To przecież nie po raz pierwszy.
– To z tego niebieskooki tępaku, że ja będę mamą!
– Chwila, chwila… Ty i Bruno… Będziecie mieli dzieci?
– Nie dzieci tylko kocięta. Całe stadko milutkich, malutkich orientów krótkowłosych.
– Zaczynam łapać. To dlatego zrobiłas sie taka gruba, niezdarnie się poruszasz i zaczynasz ostatnio jeść kolosalne ilości paszy…
– Brawo mój geniuszu. Opowieści o inteligencji rasy snowshoe jak widać nie są przesadzone:)
– Uwielbiam twoje wyrafinowane poczucie humoru. Ale serio mówiąc – kiedy te kocięta mają się urodzić?
– Za jakiś tydzień. Koło 25 września. Zorientujesz się obserwując Pixiego. Już chodzi zestresowany, więc im będzie bliżej do porodu, będzie się coraz bardziej trząsł z nerwów.
– No to bedzie fajna zabawa! Wujcio Rascal – juz mi się to podoba. Nauczę małe polowania na muchy, nieźle mi to wychodzi.
– Może być Wujciu. To teraz co? Śpimy?
– Śpimy!