Ginger Giroud Best in Show na wystawie w Warszawie!
Najpierw w sobotę w drodze do finału zdaniem sędziego Irka Pruchniaka okazał się lepszy od bajecznie umaszczonego (OSH o 03 24 – cynamonowy cętkowany bikolor) orientalnego kocurka Hilo Egregius zwanego Łatą należącego do zaprzyjaźnionej z nami Julii Kwaszkiewicz (zresztą właścicielki Romeo Orsipetrika – ojca Żirusia). W finałowym panelu stoczył natomiast wyrównaną walkę z kolejną orientką, również należącą do naszych dobrych znajomych, Asi i Maćka Pawlaczyków: czarną bikolorką Ami Dolcegattina. Oboje dostali od sędziów po dwa głosy, po czym szalę na rzecz Giroud ponownie przechylił Irek Pruchniak. On zresztą jako jedyny konsekwentnie głosował na naszego malucha także podczas wyboru najlepszego kota IV kategorii (Best in Category), z czego także jesteśmy bardzo dumni. Jeden głos to wszak zawsze więcej niż zero 🙂
W niedzielę czekała nas jeszcze cięższa przeprawa, bo ze śliczną Amy spotkaliśmy się już na etapie rywalizacji o nominację do Best in Show a dodatkowo nie była ona jedyną naszą konkurentką. Co gorsza sędzia Sebastian Pruchniak był wśród tych, który w sobotnim panelu nie oddali głosu na Żirusia. Szczęśliwie dokładniejsze oględziny na stoliku spowodowały, że postanowił zmienić zdanie a my odetchnęliśmy z ulgą. W Best in Show nasz maluch spotkał się z abisyńczykiem i devonem (te same koty były też nominowane w sobotę) i ponownie okazał się lepszy.
Na fotkach poniżej: Giroud zaciekawiony obecnością fotografa (fot. Lipski Photography) oraz ciut zniecierpliwiony swoim występem w Best in Show (fot. Julia Kwaszkiewicz).