Wieści z pudła i drapaka
01.10.12- USZA: Właśnie mija tydzień od urodzenia kociąt. Nie da się ukryć, że macierzyństwo to nie jest prosta sprawa, ale daje mnóstwo satysfakcji. Przez cały czas martwię się o kociaki, sama nie wiem, może trochę histeryzuję. Bo przecież z każdym dniem są coraz potężniejsze. Przez długi czas liderem wagowym była kotka lila. Ale kocurek Bobas nie zamierzał odpuścić i od niedzieli to on jest najcięższy (190 gram). Zauważyłam, że potrafi wykorzystać swoje gabaryty przy walce o cycka, hmmm, zachowuje się jak jakiś gangster, lokalny Corleone. Pozostałe kociaki na szczęście też dają sobie radę i praktycznie podwoiły swoją wagę. Coraz częściej spędzam czas poza pudłem i wróciłam do swoich przyzwyczajeń. Wczoraj skubnęłam odrobinę zapiekanki z cykorii z szynką w piwie (nikt mnie nie widział, ale zrobiłam trochę bałaganu i się zorientowali), dziś zaatakowałam pizzę. Udało się nawet zjeść pieczarkę – średniawa, szczerze mówiąc. Niestety zostałam przegoniona… Tenczunia i Pixie twierdzą, że papryka może mi zaszkodzić, bzdura jakaś. Czas doglądnąć dzieci. I spojrzeć im w oczy. Co, nie wspomniałam? Już otwierają oczka ale chyba niewiele jeszcze widzą. A później czas spać. Jutro jadę do doktor Anety zdjąć szwy.
- RASCAL: Chyba się już nie boję tych kociąt. Do tego stopnia, że jak Usza była w kuwecie, wsadziłem głowę do pudła żeby je zobaczyć. W dalszym ciągu nie przypominają kotów, ale są już mniej mysie. Do gustu przypadł mi ten kawaler – Bobas. Wygląda na to, że będzie dorodnym kocurkiem – silnym i zdecydowanym. Więc niech dalej sporo pije, bo jak widać bardzo mu to służy. Myślę że zostaniemy przez jakiś czas kumplami, zanim znajdzie nowy dom, bo koalicja damska i tak będzie w przewadze. A może uda nam się wyjść na balkon i zobaczyć samolot. Przecież Okęcie jest niedaleko. Skoro o Okęciu, to podsłuchałem rozmowę, że ma ktoś do nas przylecieć. Nie chcę jednak zapeszać, więc ze szczegółami wstrzymam się na jakiś czas. Odkąd wróciłem do swojej karmy (light), wyraźnie poprawiła mi się sylwetka. To cieszy, bo jak maleństwa podrosną, chcę dobrze wyglądać. Wujcio Rascal musi być superkotem! No i przede wszystkim zabawnym. Próbka poczucia humoru? Proszę bardzo. – Dlaczego Ala ma kota? – Bo sierotka Marysia… A teraz czas spać…